piątek, 19 października 2012

Wietrzne wspomnienie i aż kobieta


Jest noc. Na zewnątrz wieje zimny i porwisty wiatr, którego gwałtowne podmuchy, raz po raz, uderzają w szybę niezbyt szczelnego okna. Strumień chłodnego powietrza przedostaje się do sypialni i poruszając zasłonami, owiewa moją twarz. Przenika mnie dreszcz. Tata Zwierzaka akurat ma wolne i leży obok, więc mówię do niego szeptem
- Ale wieje...
- Nooo...
odpowiada półsennie i obejmuje mnie mocniej ramieniem. Po chwili, czuję we włosach jego miarowy oddech, a ciepłota jego ciała, parzy moje plecy. Z drugiej strony mnie, przytulony do lewej piersi, leży Zwierzak. Oczka ma zamknięte, twarz spokojną, a w kąciku jego małych, idealnie skrojonych usteczek, lśni się kropelka mleka. Przytłumione światło lampki nocnej, wygładza jego rysy i rzuca cień rzęs na pulchne policzki. Mój synek malutki, aniołeczek kochany... Jest taki piękny! Serce zalewa mi fala ciepłych uczuć, niemożliwych do opisania, a do umysłu wkrada się błogostan. Zapominam o niepokoju, o szalejącym na zewnątrz wietrze. Odpływam w krainę marzeń sennych, ciągnąc za sobą trzy słowa: Ja, Oni, Szczęście.

Kilka godzin później, budzę się w podłym nastroju i z niewiadomych przyczyn wściekam na Tatę Zwierzaka, który zamiast przyznać mi rację i okazać skruchę, unosi się męską dumą. Od tamtej pory*, odzywamy się do siebie tonem służbowym i tylko w sprawach związanych z domem lub Zwierzakiem.

* czyli od wczoraj. A dziś zapewne się pogodzimy, bośmy mięczaki takie, co cichych dni nie znoszą. Tata Zwierzaka przeprosi za bycie tylko mężczyzną, a ja, jako  kobieta, łaskawie mu ten defekt wybaczę. A potem, będziemy żyć długo i szczęśliwie, aż do następnej kłótni o nic. Jak zwykle, zresztą.

2 komentarze:

  1. a co to za przeprowadzka? źle było? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, źle nie było... Ale tutaj lepiej (prościej w obsłudze) i więcej znajomych ;)

    OdpowiedzUsuń